poniedziałek, 29 lipca 2013

Arthur Conan Doyle - Pies Baskervillów (audiobook)

„Pies..” to mój pierwszy w życiu audiobook, więc recenzja po części dotyczyć będzie samej formy, książkę zepchnę trochę na dalszy plan. Mam nadzieję, że będzie mi to wybaczony, tym bardziej że A. C. Doyle i stworzona przez niego postać Sherlocka Holmesa są chyba wszystkim dobrze znane – jeśli nie dzięki literaturze, to na pewno z innych tworów popkultury. Przy okazji klasyki kryminału będę się rozwodzić więc nad książkami w wersji audio.

Nad sięgnięciem po jakieś słuchowisko, czy audiobooka zastanawiałam się już od jakiegoś czasu, jednak mój tryb życia średnio komponował się tym pomysłem. Brakowało mi po prostu zajęcia na tyle mechanicznego, że mogłabym uważnie słuchać książki, a samo słuchanie i nic przy tym nierobienie wydawało mi się pomysłem absurdalnym. Tryb życia na czas wakacji jednak uległ zmianie i w końcu udało mi się zaspokoić moją ciekawość i dowiedzieć się jak to jest posłuchać książki. :)

czwartek, 25 lipca 2013

Konkurs!

Nadszedł czas na pierwszy konkurs na moim blogu! Do oddania w dobre ręce mam dwa egzemplarze "W kajdankach namiętności" Piotra Kołodziejczaka. Lektura idealna na lato, lekka i przyjemna.

Konkurs potrwa do środy 31.07 włącznie, a dzień później na blogu pojawi się informacja o zwycięzcach (którzy o wygranej zostaną również powiadomieni drogą mailową).

Co należy zrobić? Odpowiedzieć na 2 pytania:

1. Dlaczego właśnie Ty powinieneś otrzymać książkę?

2. Jak brzmią tytuły pozostałych książek autora?

Odpowiedzi wysyłajcie na listkowelistowie@gmail.com. Wygrają ci którzy udzielą najciekawszych  odpowiedzi - przynajmniej według mnie. ;)

Wszystkim życzę powodzenia!


Za możliwość zorganizowania konkursu serdecznie dziękuję Wydawnictwu Borgis!

środa, 24 lipca 2013

Łukasz Orbitowski - Święty Wrocław

Miejsca, które przerażają - popkultura jest ich pełna. Miejsca można przedstawić jako coś niezrozumiałego, wykraczającego poza rozumienie wręcz, przerastającego człowieka i wywierającego na niego wpływ na najdziwniejsze sposoby. Święty Wrocław, Czarne Osiedle to właśnie taka przeklęta wioska, po prostu wyrosła w centrum sporego miasta. Jest jednak dokładnie tak traktowane, jak zapomniane odludzie - nikt nie wie co się tam dzieje, nikt nie sprawdza, ludzie wolą milczeć, udawać że problem nie istnieje. Ludzie przepadają - idą i nie wracają, inni pielgrzymują i czekają na koniec świata, na zbawienie, modlą się do tego wyrośniętego bożka w postaci czarnego, przyjemnie ciepłego blokowiska.

W "Świętym Wrocławiu" znany motyw, żeby nie powiedzieć oklepany motyw, został wykorzystany w bardzo ciekawy sposób, nie wtłoczono go do prostej konwencji horroru, Święty Wrocław jest przestrogą dla tych, którzy pozostają poza nim i opowieścią o nich właśnie, ich dziwną, pełną grozy historią. Właściwie historii jest kilka - jest historia miłosna, jest kryminalna, bywa trochę dramatycznie, obyczajowo społecznie.. Jest w tym również historia kilku osób, jest też w końcu historia Świętego Wrocławia - powiedziałabym od poczęcia do narodzin.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Joanna Bator - Chmurdalia

„Chmurdalia” to kontynuacja niesamowitej „Piaskowej Góry” – historia właściwie nie tyle jest w prosty sposób kontynuowana, co po prostu się rozrasta. Bohaterowie nabierają kolorów, postacie pominięte, czy po prostu dotąd drugoplanowe przedstawiają swoje historie. Te dawne, miejskie i wiejskie legendy, rodzinne anegdoty, opowieści wyssane z palca oraz te wyjątkowe, stanowiące sens życia.

Motywem przewodnim książki jest podróż, tułaczka czasami, Odysa podróż do domu. Każdy jest w jakimś sensie i stopniu tym Odysem – zwodzonym przez syreny, szukającym domu, czegoś czego nie ma już od dawna nigdzie indziej niż w sercu i umyśle. Niektóre podróże zaczynają się przed wiekami, raz przerywane, to znowu kontynuowane, rodzinne historie, przeszłość kształtująca tu i teraz. W międzyczasie zmieniają się sensy, powody, cele, zostaje tylko znany od wieków wzór – mityczny, hipnotyzujący, magiczny i przesiąknięty metafizyką.

Po „Piaskowej Górze” czułam niedosyt, chciałam aby opowieść snuta przez Bator się nie kończyła, by zakreślała kręgi większe i większe, by w ten sposób opisać można było cały świat. Po „Chmurdalii” odczucia mam podobne, przy czym niedosyt jest nieco mniejszy – chyba głównie dlatego, że tym razem autorka wychodzi poza wałbrzyską Piaskową Górę i przenosi nas do Grecji, Nowego Jorku, Londynu, Niemiec.. Rzeczywiście jest w tej książce opis może nie świata, ale pewnych uniwersaliów, różnych wariantów jednego zjawiska, czy postaci. Ukazuje braterstwo dusz tam gdzie zwykle widać jedynie przepaść.

sobota, 6 lipca 2013

Piotr Kołodziejczak - W kajdankach namiętności

Są wakacje, temperatury wysokie i nie zachęcające do wysiłku umysłowego. Dziś prezentuję lekturę do granic wakacyjną - lekką i przyjemną, a przy tym dość ciekawą i niekonwencjonalną. Na okładce przeczytałam, że "W kajdankach namiętności" to kryminał miłosny - gatunek którego przed lekturą nijak nie potrafiłam zdefiniować. W tej chwili zresztą również miałabym problem.

Książka nie jest ani kryminałem, ani banalną opowiastką romantyczną, według mnie jest to po prostu powieść obyczajowa, może komediowa. Tu i ówdzie pojawiają się wątki miłosne, jest też w tle jakaś kryminalna sprawa, ale nie powiedziałabym, że od razu przesądza to o gatunku. Na pierwszy plan wysuwa się humor, ironiczny, tam gdzie trzeba absurdalny -zarówno językowy, jak i sytuacyjny.. Nie raz i nie dwa uśmiechnęłam się podczas lektury.

Jako kryminał książka by testu nie zdała, zbrodnia jest tu tylko klamrą, jakąś puentą ewentualnie, ale na pewno nie jest w żaden sposób kluczowa. Nie ma zagadki do rozwiązania,brakuje wskazówek, a poza tym nawiązania do niej pojawiają się w tekście tylko kilkakrotnie, mimochodem. Zaprząta w mniejszym lub większym stopniu umysły bohaterów, ale jest to tylko jedna z wielu myśli - pojawia się i znika.

piątek, 5 lipca 2013

Paweł Kasprowicz - Postrzępienie

"Postrzępienie" to debiut, książeczka niewielka - niecałe 100 stron, jednak nie polecam jej czytać w jeden wieczór. Po lekturze czuję się jakbym przyswoiła treść powieści 2-3 razy dłuższej. Na książkę składają się jakby strzępy, pojedyncze myśli, krótkie rozdziały, napisane w sposób bardzo poetycki, a przy okazji z takim nagromadzeniem wszelkich informacji, że przypuszczam, że i podczas trzeciego z kolei czytania książki można by nie wiedzieć co będzie za chwilę, odkryć coś nowego.

Bardzo różnorodny jest również nastrój panujący w książce , jest to opowieść człowieka po części po prostu pijanego, po części ogarniętego obsesją, w innych momentach nieszczęśliwego, to znowu szaleńca. Nie brakuje fragmentów przesyconych humorem, ironicznych, ale również takich z których emanuje smutek i poczucie beznadziei., z innych znowu złość, czy agresja. Mało tego, te nastroje często zawarte są w jednym zdaniu, czy akapicie.

środa, 3 lipca 2013

Chris Cleave - Drogi Osamo

"Drogi Osamo" to debiut Chrisa Cleave'a, sięgnęłam po niego nie ze względu na tematykę, czy przychylne opinie, ale dlatego, że zetknęłam się z inną książką jego autorstwa - "Między nami". Autor w obu powieściach porusza tematy oględnie mówiąc drażliwe. W "Między nami" pisze o uchodźstwie, w "Drogi Osamo" o terroryzmie. Z zasady unikam pozycji o takiej tematyce, chyba że mowa o reportażach, w drodze wyjątku postanowiłam jednak zapoznać się z książką - w końcu autor raz już zrobił na mnie nie małe wrażenie.

"Drogi Osamo" jest to powieść napisana w formie listu. Pisze matka chłopca, który zginął w zamachu terrorystycznym, odbiorcą jest Osama bin Laden. O tym, że mamy do czynienia z listem przypominamy sobie tylko dzięki sposobowi prowadzenia narracji - opisywane są zdarzenia, mamy dialogi - zupełnie jak w nie liście; tylko ustawicznie powtarzane "Drogi Osamo" przypomina nam o formie.

niedziela, 30 czerwca 2013

Harlan Coben - Jedyna Szansa

Nie jestem wielką fanką Cobena, ale raz na jakiś czas sięgam po książkę jego autorstwa. Zawsze robię to z myślą, że zabieram się za książkę niewymagającą, lekką, którą można szybko przeczytać i szybko zapomnieć. Dokładnie to otrzymałam w "Jedynej Szansie".

Książka zaczyna się napadem w którym ginie kobieta, jej mąż zostaje ciężko ranny, a dziecko znika bez śladu. Jak można się domyślić - akcja kręci się wokół poszukiwań zaginionej dziewczynki. Niezbyt oryginalny pomysł, nie da się ukryć - początkowo byłam mocno znudzona. Ciekawiej robi się dopiero w połowie książki, kiedy to pojawiają się nowe wątki, postacie i wątpliwości. Do tego momentu ciągle miałam ochotę zrezygnować z lektury, ale ostatecznie stwierdzam, że dobrze zrobiłam czytając do końca. Drugą połowę książki czytało się znacznie przyjemniej, akcja się rozkręciła, pojawiło się wiele nowych tropów, więc można było trochę pogłówkować, a zakończenie i tak było dla mnie nie do przewidzenia.

wtorek, 25 czerwca 2013

Sophie Hannah - Zabójcze marzenia

Sophie Hannah dla mnie jest jednym z tych autorów, którzy porywają od pierwszej strony. Rzadko trafiam na książkę, która natychmiast mnie do siebie przekonuje. Zwykle jestem nieufna, dopiero w połowie książki zaczynam formułować jakieś sądy. Ale wobec prozy Hannah jestem bezbronna - przepadam na wstępie. "Zabójcze marzenia" są drugą książką autorki po którą sięgnęłam i muszę przyznać, że zrobiła na mnie jeszcze większe wrażenie niż "Przemów i przeżyj", którym całkiem niedawno na blogu się zachwycałam.

Książka skonstruowana w sposób do którego już przywykłam podczas poprzedniego spotkania z literaturą Hannah. Historia toczy się dwutorowo - jedna część to praca policji, druga to wszystko co dzieje się z główną bohaterką - Connie. Pisząc wszystko, mam na myśli wszystko: poznajemy fakty, wspomnienia, domysły, myśli - przeżywamy z nią, udzielają się nam jej stany emocjonalne, rozchwianie, strach.. Razem z nią wierzyłam we wszystkie teorie, które konstruowała by wytłumaczyć sytuację, w której się znalazła - naprawdę, bardzo sugestywnie napisane! Dodatkowo obie strony historii znacząco różnią się od siebie jeśli chodzi o ton w jakim jest utrzymana narracji. Praca policji opisywana jest z perspektywy różnych funkcjonariuszy, historia Connie nie od razu zajmuje pierwsze miejsce - zainteresowanie sprawą rośnie z czasem. Początkowo dowiadujemy się nieco o samych policjantach - o ich problemach, sytuacji ogólnej - również do nich się przywiązujemy i stają się oni  ważnymi postaciami w książce. Z kolei rozdziały pisane z perspektywy Connie pełne są emocji, bardzo przemawiają do wyobraźni, a czyta się je bardzo zachłannie i wręcz nerwowo.

wtorek, 18 czerwca 2013

Matt Bondurant - Hrabstwo ponad prawem

"Hrabstwo ponad prawem", czyli książka na podstawie której nakręcono całkiem niezły, klimatyczny film "Gangster". Historia osadzona jest na początku ubiegłego wieku, w niewielkim miasteczku amerykańskim, w hrabstwie słynącym z ogromnej liczby bimbrowników. Można powiedzieć, że jest to opowieść rodzinna, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. W rzeczywistości jest ona pełna niedomówień i tajemnic, w książce zaś przedstawiona w sposób bardzo przejrzysty i ułożony. W porównaniu z filmem książka moim zdaniem niestety wypada zdecydowanie gorzej.

Kompletnie nie mogłam wyczuć klimatu tej książki, strasznie się męczyłam, żeby w ogóle brnąć dalej. Nie przemawiał do mnie język, akcja rozwijała się w ślimaczym tempie i właściwie od jednego "bum" do drugiego. Najpierw wszystko strasznie się ciągnie, potem kilka stron na których wkraczamy jakby do innego świata, gdzie wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. I tak w kółko. Brakowało mi w niej ciągłości z jednej strony, a z drugiej wydawała mi się bardzo powierzchowna. Była to tylko ciekawa historia, dobra na film, na opowieść rodzinną, ale w formie książkowej się niestety nie obroniła moim zdaniem.