wtorek, 5 lutego 2013

Jane Maas - Mad Women

Kiedyś czytałam jakiś artykuł związany z tą książką, wywiad z autorką na tematy w niej poruszane i bardzo mnie zainteresowała. Mad Women, czyli jak głosi podtytuł opowieść o kobiecie w świecie rządzonym przez mężczyzn; historia kobiety która przedostała się do świata mężczyzn, nie opuszczając jednak świata kobiet. Miałam duże nadzieje jeśli chodzi o tę książkę, lata 60., wiele burz wokół kobiecości, która przestaje być właśnie tematem tabu - chciałam ciekawej historii o ciekawych czasach. Czegoś nie z perspektywy naukowej, nie z perspektywy feministek, ale właśnie z wnętrza tego świata.

Krótko mówiąc zawiodłam się. Po pierwsze książka wydaje mi się być bardzo nie spójna - przeskakiwanie z tematu na temat, tu trochę o sytuacji kobiet, a potem dwa rozdziały o jakiejś kampanii reklamowej, później rozdział o tym jak to Jane Maas organizowała burmistrzowi wesele.. Niektóre rozdziały były bardzo ciekawe, szczegółowe, miały jakąś wartość informacyjną, a do tego również przemyślenia Jane Maas na ich temat były interesująca, z kolei inne miały charakter co najwyżej anegdoty, takiego małego przechwalania, a tak naprawdę niczego nie wnosiły do książki i kompletnie nie pasowały do reszty.

Drugą rzeczą, która mnie denerwowała, nie miała sensu i książce odbierała nieco wartości, to ciągłe porównywanie przedstawianej historii do historii przedstawianej w serialu Mad Men. Nie wiem czemu miało to służyć, dla osób, które serial widziały analogie na pewno byłyby widoczne, zaś osoby które serialu nie widziały nie były tym zainteresowane, ewentualnie osoby planujące obejrzeć serial mogły co kawałek naciąć się na jakiś spoiler. 

Cała książka zresztą wydawała mi się jedną wielką odpowiedzią na serial, porównywanie różnych sfer, rozwinięcie tematu, stwierdzanie czy tak było czy nie było jak w serialu, no i podawanie różnych przykładów jako ilustracji. Ale w zasadzie mało to było odkrywcze, dużo ciekawsze byłoby skupienie się na jednym temacie i omówienie go, a nie takie skakanie i tylko zasygnalizowanie różnych kwestii. 

Mam mieszane uczucia, niektóre fragmenty książki były bardzo ciekawe, ale jako całość książka raczej średnia, może fani serialu będą zainteresowani tą pozycją i będzie im się podobała. Mi do gustu raczej nie przypadła.

Ocena: 5/10

5 komentarzy:

  1. Przypuszczam, że mnie by również nie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. O, czytałam niedawno inną recenzję tej ksiażki i była dość pochlebna. Ogólnie temat fajny i ważny, kobiety musiały dość zaciętą walkę przeprowadzić, by znaleźć się w tym miejscu, w którym jesteśmy teraz. Możemy decydować same o sobie, a nikogo nie dziwi już bezdzietna stara panna. I dobrze, bo daje to dużo wolności, nikt niczego nie narzuca (w teorii, oczywiście, bo presja jest nadal w niektórych środowiskach) i można naprawdę być kowalem własnego losu. Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oglądałem serialu, nie bardzo więc mi się widzi czytać tę książkę. Tym bardziej, że recenzja, choć dobra, to niezachęcająca :) Raczej nie dla mnie ta powieść:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro kiepsko oceniasz, to odpuszczam, a poza tym nie widziałam "Mad Mana", a może się skuszę kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, bo mnie też na początku bardzo zainteresowała. Rzeczywiście wydaje się być typową odpowiedzią na serial Mad men (przynajmniej pod względem marketingowym), ale miałam nadzieję, że to akurat będzie jej mocna strona.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)