poniedziałek, 23 września 2013

James Craig - Milcz nawet po śmierci

Inspektora policji Johna Carlyle'a, głównego bohatera serii autorstwa Jamesa Craiga, której "Milcz nawet po śmierci" jest drugą częścią można określić krótko: przeciętny. Ma żonę, córkę w wieku szkolnym, jest dość leniwy, zapominalski, stara się nie wychylać, nie narażać, nie przemęczać. Z natury nie jest dociekliwy, nie jest też przesadnym służbistą. Zdarzają mu się zaniedbania obowiązków i niedopatrzenia, a do tego nieustannie doskwiera mu brak czasu. Nie jest super-gliną, ma wady, a bycie policjantem to jego praca, a nie życiowa pasja, a już na pewno nie pasmo niekończących się przygód. Głównie pije kawę i je pączki, ewentualnie ciastka, śledztwa prowadzi minimalnym nakładem sił i zwykle pod przymusem. 

Pan inspektor jest jaki jest i ma to kolosalny wpływ na wszystkie wydarzenia, a przede wszystkim na atmosferę książki i tempo akcji. Jak można się domyślić fabuła rozwija się raczej niespiesznie, a śledztwo zepchnięte jest na dalszy plan. Przede wszystkim poznajemy wiele osób - przestępców, skorumpowanych polityków, współpracowników Carlyle'a itd, a każda z postaci jakoś wzbogaca nasz stan wiedzy, coś rozjaśnia i lekko popycha do przodu i nas i inspektora. 

W tej historii nie ma miejsca na spektakularne zwroty akcji, czy choćby na zaskakujące, efektowne zakończenie. "Milcz nawet po śmierci" jest właściwie obyczajówką, której bohaterem jest policjant. W powieść wplecionych jest kilka wątków kryminalnych, które można, ale nie trzeba uznać za sedno. Właściwie nie wiążą się z nimi żadne emocje - ot, trafił się natłok obowiązków, zobowiązań itd. Praca, samo życie.

Zaletą tej książki są bardzo wiarygodne postacie, które poznajemy w toku śledztwa. Każdy ma jakieś grzechy lub grzeszki na sumieniu, problemy, słabości, wady (i zalety). Wszyscy są zadziwiająco życiowi. A prym wiedzie Carlyle, który jest aż zbyt realistyczny. W tym temacie muszę wspomnieć jednak także o tym co mi przeszkadzało - bohaterów jest tak wielu, że właściwie do ostatniej strony się gubiłam. Zanim wszyscy pojawili się na scenie akcja właściwie zmierzała już do rozwiązania. Do żadnej osoby nie zdążyłam się w związku z tym przyzwyczaić, już o jakimś przywiązaniu nie wspomnę. Większość osób pojawia się 2-3 razy i poświęconych jest im tylko kilka stron. Przypuszczam jednak, że postacie te przewijają się nie tylko w tej części, powinnam więc już je znać przystępując do lektury.

Książkę czytało się przyjemnie i sprawnie, mimo że raczej mnie nie wciągnęła. Po pierwsze była dość krótka, po drugie było w niej za dużo wątków. Mogło być lepiej, ale i tak było nieźle. Być może moja ocena byłaby wyższa, gdybym poznała najpierw pierwszą część serii, przypuszczam że przynajmniej lepiej bym się orientowała kto jest kim. Błędem było zaczęcie od tego tomu - byłam jednak pewna, że jest to kryminał, a nie książka obyczajowa, myślałam więc, że nie będzie to problemem.

Ale czy sięgnę po wcześniejszą, bądź kolejne części? Nie wiem, niekoniecznie. "Milcz nawet po śmierci" jest jedną z tych książek, które zapewniają kilka godzin rozrywki, a później szybko się o nich zapomina. Idealnie skomponowałaby się z długą podróżą pociągiem, czy grypą (jak w moim przypadku), ale nie jest to książka, którą trzeba przeczytać. Ani nie polecam, ani nie odradzam - sami musicie zdecydować czy interesuje was ta ciekawa jeśli chodzi o pomysł, narrację, bohaterów i gatunek, ale siłą rzeczy i chyba celowo nieco nudnawa książeczka o nudnawym policjancie.

Ocena: 6/10

15 komentarzy:

  1. Jak będę kiedys cierpieć na nadmiar czasu, to przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie rzeczy też są fajne, sama mam kilka w pogotowiu, trzeba tylko dobrze wyczuć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, większość książek może się podobać jeśli przeczyta się je w odpowiednim czasie i z odpowiednim nastawieniem :)

      Usuń
  3. Brzmi ciekawie. Nawet te mankamety uznałbym chyba za zalety. Będę się musiał za tym autorem rozejrzeć, czuje, że mi się te kryminały spodobają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to chodzi - to o czym pisałam to ani nie są wady, ani zalety - po prostu elementy, które mogą się podobać albo nie. Taki styl :)

      Usuń
  4. Raczej sobie odpuszczę. Wolę kryminały od książek obyczajowych o policjancie. Obawiam, że wynudziłabym się w trakcie czytania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może kiedyś, ale póki co jakoś tego nie czuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Sądzę, że to raczej książka, z którą można się zapoznać w chwili wolnego czasu i braku innych, czekających w kolejce, pozycji : )

    OdpowiedzUsuń
  7. Skusilabym się na tę lekturę, mimo paru mankamentów.

    OdpowiedzUsuń
  8. W sumie, czemu nie? tego co piszesz wnioskuję, że to raczej taka lekka niezobowiązująca lektura. Myślę, że sięgnę, jeżeli tylko będę cierpieć na nadmiar wolnego czasu. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moją uwagę najbardziej przykuwa tytuł, a mimo drobnych "usterek" chyba się jednak skuszę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam dość serii, których nie dokończę z wielu powodów... Myślę, że w tym przypadku byłoby tak samo - jedna część na półce, pozostałych brak :/

    OdpowiedzUsuń
  11. Brak dynamicznej akcji w kryminale zawsze skutecznie mnie odstrasza. ;) Pasuję.

    OdpowiedzUsuń
  12. O, proszę! A mi się podobało. Widzisz, ile ludzi, tyle opinii. Ale jak dla mnie to był plus - niezobowiązująca, lekka lekturka kryminalna, właśnie w sam raz na podróż pociągiem chociażby. Takie książki też są potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, potrzebne, ale mnie jednak nie do końca przekonuje ten autor.

      Usuń

Zapraszam do dyskusji ;)