wtorek, 3 czerwca 2014

Kjell Ola Dahl - Lodowa kąpiel

Po kilku nieudanych próbach z kryminałami wydawnictwa Czarne postanowiłam spróbować jeszcze raz, ostatni jeśli pójdzie źle. Zachęcona pochlebnymi recenzjami "Lodowej kąpieli, uznałam że jest to książka idealna na tego typu próbę. Jeśli nie ta, to żadna - każdy w końcu potrzebuje granic i uproszczeń. Mimo wszystko udało podejść mi się do książki bez uprzedzeń i.. przeczytałam ją niemal jednym tchem, jak dawno nie zdarzyło mi się z żadną książką. Kompletnie przepadłam.W mojej głowie zaczął wyświetlać się film, a ja nie mogłam przestać go oglądać.

Książka zaczyna się dość niezobowiązująco - ot, dwa na pozór nieszczęśliwe wypadki, śmierci bez związku, proste sprawy. Utonięcie i wypadek w metrze z udziałem bezdomnej narkomanki. Sprawy łatwe do rozwiązania, jednak szybko pojawiają się wątpliwości co do faktycznego biegu zdarzeń. Pojawiają się anonimowi informatorzy, nieścisłości, a Lena prowadząca śledztwo kilkakrotnie spotyka na swojej drodze niejakiego Stiana Romera, który usiłuje ją zabić, a na temat którego przełożeni nakazują jej milczeć.. W śledztwie brakuje wielu elementów, jednak zatacza ono coraz szersze kręgi - zahaczając aż o parlament i inne szacowne instytucje, wykraczając nawet poza granice kraju. Śledztwa nie da się zamieść pod dywan, jak zdaje się wielu by pragnęło. 

Poza wątkiem kryminalnym sporo miejsca poświęcono również życiu samej Leny, która w ciągu kilku tygodniu zmienia się w kłębek nerwów i na którą jednocześnie spada zdecydowanie zbyt wiele. Choroba, trudne i wyczerpujące śledztwo, zamieszanie w życiu uczuciowym, ciągłe zagrożenie życia. Również te dwie części po czasie zaczynają się zazębiać, a Lena słusznie czuje się wykorzystywana, nie potrafi jednak wyraźnie wskazać przez kogo.

Kiedy czytałam niezbyt byłam w stanie myśleć o tekście krytycznie, od pierwszej strony poczułam z książką i jej bohaterami więź, a z każdą stroną robiłam kolejny krok w ich stronę, stając się czytelnikiem totalnie im oddanym. Takie czytelnictwo uczestniczące, z przekroczoną granicą nawet :) Książka została napisana z niezwykłą naturalnością, podobnie jak skonstruowani zostali bohaterowie - zadziwiająco realni, naturalni, z wadami i zaletami, z krwi i kości. 

"Lodowa kąpiel" to nie tylko literacka uczta, zresztą chyba nie użyłabym tego sformułowania w odniesieniu do niej, przede wszystkim "Lodowa kąpiel" była dla mnie ucztą wyobraźni. Książka ma bardzo ciekawą, choć klasyczną konstrukcję - brak retrospekcji, historię poznajemy jedynie z perspektywy policji, wszystko dzieje się dzień za dniem, chronologia nie jest zaburzona nawet na moment - dlatego zresztą, tak łatwo dałam się wciągnąć. Każdy dzień był napiętą gonitwą, w której pojawia się coraz więcej nowych punktów zaczepienia i która jest ze wszech stron sabotowana.

Realizm sytuacji był wręcz przytłaczający, a sposób narracji dawał możliwość poznawania słów, czynów, myśli bohaterów, ale analiza pozostała w gestii czytelnika. Do tego zaskakujące zakończenie, dające jednocześnie satysfakcję i bolesne, pozostawiające niesmak i uczucie pustki. W tej książce było wszystko, nie spodziewałam się tego. Polecam.


Ocena: 10/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: 
Klucznik

21 komentarzy:

  1. Podoba mi się, lubię kryminały, chociaż ostatnio czytam bardzo różnorodną literaturą, pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czułam, że to może być dobra książka, ale aż tak? Kryminały Czarnego coraz bardziej mnie intrygują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również zaskoczyła. Czytałam wcześniej kilka kryminałów Czarnego, ale za każdym razem były rozczarowujące, ale ten.. świetny! Już zamówiłam wcześniejsze książki autora :)

      Usuń
    2. Wydawnictwo to nie wszystko, musi być dobry przekład no i oczywiście Autor. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Aż taka dobra? No to będę musiała przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie aż tak! Poleciłabym każdemu bez wahania :)

      Usuń
  4. Spodziewałam się, że to będzie kiepska książka, nie wiem czemu. Dobrze, że okazała się być tak wyrazista i świetna! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trafiłam już na kilka dobrych kryminałów z Czarnego (Theorin!!), więc nie jestem zaskoczona, że coś fajnego tam znalazłaś:) Chyba mam na półce coś napisanego przez tego autora. Co ciekawe dorwałam to w taniej jatce:) Jeszcze nie czytałam, ale zaczynam łaskawszym okiem spoglądać w stronę kryminałów, więc lada chwila sięgnę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do Theorin'a ciągle zmierzam, ale dosłownie nie trafiłam na żaden ciekawy kryminał, a kilku autorów testowałam - kupiłam kilka książek w ciemno, bo w końcu Czarne, to Czarne ;)

      Usuń
  6. czarne nie ma chyba w swoich ramach, żadnej słabej pozycji. czytałam z tej serii Bernahard Jaumann „Godzina szakala" i również mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja niestety kilka wpadek zaliczyłam, jeśli chodzi o Serię ze strachem, ale na nowo się przekonuję :)

      Usuń
  7. Nie sądziłam, że to tak dobra książka. Twój tekst mnie przekonał, że muszę sięgnąć. Niechętnie czytam kryminały. Może inaczej. Czytam, ale bardzo rzadko. Czuję, że od tej książki moja przygoda z tym gatunkiem rozwinie żagle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytam bardzo często i zauważyłam, że wymagania mam coraz większe, coraz trudniej mnie zaskoczyć, tę pozycję polecam z kompletnie czystym sumieniem!

      Usuń
  8. Uczta wyobraźni.... pięknie to określiłaś. Bardzo cenię sobie takie mocno realistyczne książki, gdyż dzięki temu ma się poczucie silnego współdziałania z bohaterami. W każdym razie zainteresowałaś mnie swoją pochlebną recenzją, dlatego "Lodową kąpiel" już zapisuje do mojej listy ,,chce przeczytać''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większy realizm spotkałam w kryminałach, które mogę policzyć na palcach jednej ręki. A dla mnie też to wyjątkowo ważne, zwłaszcza w przypadku tego gatunku.

      Usuń
  9. Chyba większość tutaj się tej pozycji lekko obawiała ;) Ja nawet nie próbuję, bo autor chyba skandynawski (a trzymam się postanowienia, że nie tykam już skandynawskich kryminałów, bo się tylko denerwuję ;) Każdy kolejny, który czytałam, albo miał fatalne tłumaczenie, albo po prostu był fatalny). Ciekawiło mnie, jakie to Czarne kryminały wydaje. Po Twojej wzmiance na początku, widać, że nierówne. Ten akurat im wyszedł i brawo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, skandynawski. Przy czym powiedziałabym, że mało skandynawski ;)

      Usuń
  10. Miałam kiedyś nieudane spotkanie z tym autorem, ale chyba dam mu jeszcze jedną szansę, zwłaszcza że jest to tak realistyczna i zaskakująca powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już planuję kolejne tytuły, nie strasz mnie, bo kupiłam od razu kilka :)

      Usuń
  11. Widzę, że to był świetny wybór;) Nie czytałam, nie mogę się wypowiedzieć...ale dobrze, że nie kończysz swojej przygody z tego rodzaju książkami;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)