piątek, 21 listopada 2014

Anna Piwkowska - Franciszka

Franciszka to czternastoletnia dziewczynka, którą poznajemy w momencie, gdy jej mamę zabiera pogotowie, ona zostaje sama w domu, a już po chwili w jej życie wkracza nigdy niewidziana babcia. Wkrótce okazuje się, że nowa sytuacja nie jest chwilowa i dziewczynka najbliższe kilka miesięcy będzie musiała spędzić z babcią, w dodatku jej kontakt z mamą będzie mocno ograniczony. Co naturalne i do przewidzenia - budzą się w niej nieznane emocje, nad którymi wcale nie będzie łatwo zapanować. Bunt, złość, smutek, perspektywa utraty najbliższej osoby. 

Nie tylko sytuacja Franciszki jest trudna, okazuje się, że wokół niej znajdowało się wiele spraw, o których nie miała pojęcia, na które nie zwracała uwagi, bądź do których nie miała dostępu. Dziewczynka (a właściwie dziewczyna, bo Franciszka bardzo szybko dorasta) w ekstremalnych warunkach odkrywa samą siebie, zmienia się i otwiera na świat i innych ludzi, których wcześniej raczej nie doceniała i traktowała przedmiotowo. Do tej pory żyła w złotej klatce, była dzieckiem, nieco egoistycznym, nieśmiałym. W nowej sytuacji musi odkryć jakie wartości są dla niej najważniejsze, aby przetrwać trudny czas.

Jednocześnie dziewczynka poznaje poezję i postanawia zostać poetką - tak radzi sobie z tym, o czym nie potrafi rozmawiać, czego do końca nie rozumie. W efekcie młody czytelnik otrzymuje mieszankę, w której odnajdzie zarówno wątki obyczajowe, w której nie wprost, ale za to bardzo obrazowo przedstawiane są mu różne problemy społeczne i nie tylko, a także sposoby radzenia sobie w ekstremalnych sytuacjach. Jasne jest przesłanie, choć dla każdego może być nieco inne. Do tego mamy też kilka rozdziałów poświęconych poetkom różnych epok, kilka wierszy, sprytnie wplecionych i dopasowanych do treści książki. 

Jeśli chodzi o to co mi się podobało - na pewno wydanie, cała strona wizualna. Również pomysł, kompozycja, do pewnego stopnia treść. Nie zachwyciła mnie, ale nie mogę odmówić jej tego, że przedstawia sobą pewną wartość. Najmniej spodobał mi się język, a także tendencyjność niektórych wątków i brak dwuznaczności. Językowi brakowało plastyczności, nie oddawał odpowiednich emocji, a do tego moim zdaniem był zywczajnie nieodpowiedni do treści. Zabrakło też ciepła, humoru. Książkę poleciłabym osobom w wieku 11-14 lat, natomiast styl odpowiedni był raczej dla dzieci w wieku 5-10 lat. Dla których treść byłaby nie do końca zrozumiała. Nie jestem przekonana, czy nastolatek byłby skłonny zaakceptować wybraną formułę. Czytając przyszła mi do głowy myśl, że autorka już chyba nie pamięta jak to jest mieć kilkanaście lat..

Mówiąc o tendencyjności wątków mam na myśli po pierwsze przewidywalność, ale po drugie ogromną poprawność i jednokierunkowość. Postacie były w związku z tym raczej płaskie, reagowały na różne sytuacje w sposób nieprzystający do rzeczywistości, a odpowiedni raczej do idealnej rzeczywistości. Wszystko było nieco zbyt stonowane, jak na książkę w której główni bohaterowie postawieni zostali w sytuacjach mocno dramatycznych. Miałam wrażenie, że książka jest nazbyt grzeczna, bez ostrych krawędzi i zarysowań - co absolutnie nie pasowało do wybranej tematyki. Przeszkadzała mi ciągła dwubiegunowość - wszystko było czarno-białe. Zabrakło również pewnego spoiwa, książka cały czas "rozłazi się", autorka bezustannie przeskakuje między tematami, które ze sobą w ogóle nie są powiązane, czytelnik otrzymuje treść bez odpowiednich narzędzi. Niestety sporo zawartego w książce i temacie potencjału autorka nie wykorzystuje, jak na przykład cała część (znaczna część książki!) dotycząca poezji nie znajduje odpowiedniego powiązania, niby w jakiś sposób przystaje do rzeczywistości, ale nigdy do końca się w niej nie zatapia, pozostaje blisko, obok, jest w sferze prywatnej Franciszki i nie o to mi chodzi, że z niej nie wychodzi. Gdzieś to wszystko po prostu się rwie, ginie i tego nie chcę usprawiedliwiać. 

Byłam bardzo książce przychylna, czytając cały czas starałam się wniknąć w przedstawiony świat, nie zrezygnowałam aż do końca. Niestety - nie udało się. Szkoda. Nie jest to książka, którą wymieniłabym wśród polecanych nastolatkom - nie jest zła, ale przeciętna. Do tego nie przedstawia rzeczywistości w sposób wiarygodny, nie wyobrażam sobie by ktokolwiek mógł zacząć utożsamiać się z którymkolwiek z wyidealizowanych, a w każdym razie przejaskrawionych bohaterów. A nie potrafię też wyobrazić sobie by książka dla nastolatków mogła taka nie być.

Ocena: 5/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi III

9 komentarzy:

  1. Ocena tej książki odstrasza... Fabuła tez jakoś nieszczególnie mnie zainteresowała ;)
    http://pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ło jejku, za tak prostą i przewidywalna książkę stanowczo podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta przewidywalność, o której piszesz zdecydowanie mnie zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja skupę się na czym innym niz przedstawiona książka, piszesz bardzo wyczerpujące, ciekawe recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Święta już za pasem, więc może mimo wszystko znajdzie się miejsce dla "Franciszki".

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że kreacje postaci są takie spłaszczone. Czuję, że autorka ma potencjał, tylko go do końca nie wykorzystała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Średnia ocena, więc raczej się nie skuszę, w ogóle nie przepadam za literaturą dla młodzieży, zwłaszcza tendencyjną. ;)

    https://booklovinbypas.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)