niedziela, 24 listopada 2013

Deyan Sudjic - Język rzeczy

Zdjęcie pochodzi ze strony http://lowcydizajnu.pl
Najpiękniejsza, najlepiej zaprojektowana książka tego roku. Mówiąca właśnie o ładnych i dobrze zaprojektowanych rzeczach. Od początku czytanie jej było związane z interakcją, zabawą. Choć treść jak najbardziej wartościowa i poważne, to od momentu wzięcia jej do ręki czułam się jakbym dostała książkę dla dzieci. Dla dorosłych, a jednak pomyślaną tak, by zainteresowała, nastawioną na interakcją. Zanim zajrzymy do środka zapoznajemy się z okładką - minimalistyczną, a jednocześnie przykuwającą wzrok, interesującą. Właśnie tu zaczyna się gra z czytelnikiem, który podąża za mini-przypisami wydawcy, obraca książkę, szuka kolejnej wskazówki, zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że wszystko - począwszy od kroju pisma, po format i szerokość grzbietu - jest przemyślane, zaprojektowane. Że książka to przedmiot, w wypadku "Języka rzeczy" - piękny, przemyślany, stanowiący całość.

Jak mogłoby się zdawać - drobiazg. Krótkie przypisy rozsiane w różnych miejscach okładki, a zadecydowały o tym w jaki sposób będę patrzeć na książkę i ją odbierać.  Książka uwiodła mnie jeszcze zanim zaczęłam ją czytać. Podtytuł brzmi: "Dizajn i luksus, moda i sztuka. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą?". W świetle tego mogłabym powiedzieć, że książka mówi o sobie samej. I w pewnym sensie mówi, choć o książkach zdecydowanie nie jest. Jest o drodze, którą przebyli twórcy i odbiorcy przedmiotów, same przedmioty i ci którzy o nich mówią, piszą, decydują, nadają znaczenie. Jest to rys historyczno-społeczny z przedmiotami użytkowym w tle. Dokładnie, jak mówi podtytuł - jest o dizajnie, luksusie, modzie i sztuce. O tym jak te dziedziny na siebie wpływają, przenikają, jaki wpływ mają na codzienność i ludzi. Jest o czymś co dotyczy każdego, ale co nie każdy poddaje refleksji. 

Autor - Dejan Sudjic jest dyrektorem londyńskiego Design Museum, jego biografia "przesiąknięta" jest dizajnem, jest autorem wielu książek o takiej tematyce, nie pisze jednak książki naukowej, czy skierowanej do wąskiego grona czytelników. Język, którym się posługuje jest przystępny, autor rzadko odwołuje się do wiedzy czytelnika, wszystko cierpliwie tłumaczy. Książkę jest w stanie przeczytać i zrozumieć nawet kompletny laik. "Język rzeczy" mówi o podstawach, o otaczającym nas świecie przedmiotów, po prostu. Dzięki lekturze zyskujemy narzędzia do temu, by stać się bardziej świadomym konsumentem. 

Choć książka jest bardzo ciekawa, zwracająca uwagę na wiele aspektów przedmiotów, ukazuje różnorodne powiązania i znaczenia, to jednak czegoś mi w niej zabrakło. Jakiegoś zakończenia, wniosku. Autor dzieli się swoją wiedzą i przemyśleniami na temat dizajnu, mody, sztuki, luksusu, pisze o dizajnie jako pewnym języku, jednak na wstępie obiecuje danie odpowiedzi również na pytania o bardziej uniwersalnym, humanistycznym wydźwięku. I nie do końca te odpowiedzi uzyskujemy. Możemy do nich dojść samodzielnie, to oczywiste, jednak chciałam również poznać zdanie autora, a takich refleksji na temat roli odbiorcy i jego zachowaniach było niezwykle mało.

Komu poleciłabym tę książkę? Na pewno osobom zainteresowanym współczesnym dizajnem, czy po prostu ceniącym piękno i funkcjonalność. Książka pozwoli poznać historię i spojrzeć na to piękno właśnie z zupełnie innej perspektywy, umożliwi patrzenie bardziej świadome, da początek refleksji i udostępni narzędzia do lepszego zrozumienia, również samego siebie.

Ocena: 7+/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytamy polecane książki, "Język rzeczy" przeczytałam po obejrzeniu Hali Odlotów, której tematem był dizajn.