poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Tess Gerritsen - Ostatni, który umrze

Tess Gerritsen jest autorką z raczej już ugruntowaną pozycją, na swoim koncie ma wiele bestsellerów. Ja jednak dowiedziałam się o tym dzisiaj, dopiero po przeczytaniu "Ostatniego, który umrze". A za czytanie zabrałam się tylko dlatego, że będąc na wakacjach skończył mi się zapas książek i sięgnęłam po to co było pod ręką. 

Muszę przyznać, że autorka mi zaimponowała. Ostatnią książką, która tak mnie wciągnęła był jakiś kryminał Christie, bodajże "I nie było już nikogo", a było to dobre 10 lat temu. Już od pierwszej strony moje zainteresowanie było maksymalne, choć kompletnie nic na temat książki nie wiedziałam. Historia zaczyna się bardzo krwawo, tajemniczo, od pierwszej strony klimat jest raczej ciężki i mroczny. Naprawdę dobry początek. W miarę rozwoju wydarzeń moje zainteresowanie niestety osłabło, ale nie mogę za wiele książce zarzucić. Po prostu miałam nadzieję na nieco inny rozwój wydarzeń, pod koniec autorka posłużyła się już troszkę zbyt prostymi schematami, a początek poprzeczkę ustawił bardzo wysoko. Do ostatniej jednak strony książka jest dopracowana językowo i merytorycznie, jest spójna (a jednocześnie zagmatwana), wciąga, działa na wyobraźnie, a klimat jest niesamowity..


Bardzo podobały mi się również kreacje głównych bohaterów. Choć "Ostatni, który umrze" to 10 książka z serii o detektyw Rizzoli i Isles nie odczułam tego jakoś dotkliwie. Dwie rzeczy zwykle rzucają się w oczy w tego typu książkach - albo autor zaniedbuje głównych bohaterów, których czytelnicy mają poznawać w miarę czytania, więc przy 10 pozycji można już się nieco poczuć zagubionym - wszystko zostało powiedziane wcześniej, przez co bywa nieczytelnie. Z drugiej strony są książki, w których coraz gorszej jakości są zagadki, czy po prostu akcja, a coraz więcej osobistych wątków. Oba typy nie nadają się do czytania bez kontekstu. W "Ostatnim.." równowaga została zachowana - są różne wątki osobiste, wyraźnie kontynuowane, ale łatwe do rozszyfrowania, ale "zagadka" jest na wysokim poziomie i stanowi 95% książki. Wracając do tematu.. Bohaterowie świetnie wykreowani. Charakterystyczni i z charakterem. Zarówno postacie stałe, jak i występujące "sezonowo" - w konkretnym tomie. Nawet osoby pojawiające się w książce 2-3 razy wzbudzają zainteresowanie i czuje się, że nie pojawiają się bez powodu. 

I tu dla równowagi podam minus. Tym bardziej rzucający się w oczy z powodu tego co napisałam w powyższym akapicie. Oczywiście, w książce pojawia się morderca. I jest to jedyna słaba kreacja. Po pierwsze pojawia się dopiero w zakończeniu, po drugie pobudki którymi się kieruje pozostają niejasne, ogólnie powiedziałabym, że zakończenie pozostawia wiele do życzenia. Atmosfera książki, wszelkie wydarzenia wskazuje na to, że niebezpieczne jest to co najbliżej, że zło kryje się gdzieś wśród przyjaciół, a zakończenie kompletnie do tego nie pasuje. Być może i jedyny minus, ale niestety poważny. 

Nie mogę jednak zaprzeczyć stwierdzeniu, że czas spędzony z Tess Gerritsen był świetną rozrywką. Nie skończę na pewno na jednej książce jej autorstwa. Zastanawiam się tylko czy kontynuować z cyklem Rizzoli/Isles, czy sięgnąć raczej po książkę spoza serii. Tak czy siak pani Gerritsen trafia do grona cenionych przeze mnie autorów z tego gatunku. 

Ocena: 7/10