Po książce sobie wiele obiecywałam, jak się okazało zbyt wiele. Lektura relacji z podróży Konrada Wilka była dla mnie pasmem rozczarowań. "Naga Asu"to owoc kilku podróży Wilka do Azji, nie jest to reportaż, właściwie nie jest to też relacja z podróży, ale nie jest to też fikcja literacka. W "Naga Asu" style się łączą i mieszają, co samo w sobie nie jest niczym złym, ale zdenerwował mnie brak jakiegoś komentarza, wstępu do książki - wytłumaczenia jak czytać, jak odczytywać i rozumieć niektóre fragmenty. Wilk nie wyjaśnia co wydarzyło się tylko w jego głowie, a co naprawdę, nie podaje nawet informacji kiedy był w Azji, ile razy, gdzie, z kim, jak długo. Dla mnie te informacje są istotne, bardzo istotne. Już na wstępie pierwsze rozczarowanie.
Rozczarowanie drugie, poważniejsze, oj dużo poważniejsze. Wilk opisując swoje podróże pokazuje właściwie jak nie podróżować. Może i podróżuje dużo, ale ja czytając jego relacje byłam zniesmaczona. Jego pośpiechem, podejściem do ludzi, do siebie, jego decyzjami, tym czym dla niego jest podróż. Słów kilka, dla lepszego zrozumienia, o konstrukcji książki. Wilk opisuje swoją podróż w formie wspomnień, urywków. Można powiedzieć, że przeżywa swoją podróż na nowo, ale trudno mi powiedzieć czy zauważa swoje błędy, czy udaje mu się w końcu spojrzeć głębiej. Bo jego podróże i uwagi są wyjątkowo powierzchowne. Spotyka na swojej drodze wielu mądrych ludzi próbujących uświadomić mu jego błędy, ale mam wrażenie, że mimo, że słyszy, to nie rozumie.
Jego podróże to pęd. Bieg od świątyni do świątyni, od jednego miasta do drugiego, jego podróże są szczegółowo zaplanowane, nie ma miejsca na zmiany, czy choćby pochylenie się nad czymś. Ludzie opisywani są przedmiotowo, jedynym podmiotem jest on sam. W pierwszej połowie książki autor opisuje podróż, którą odbył wraz z narzeczoną - jej imienia nawet nie poznajemy. Pozostaje: towarzyszką, ukochaną, narzeczoną itd., jest dla niego tylko dodatkiem, nie oddaje jej głosu nawet na moment. Piszę dodatkiem, ale w czasie lektury miałam wrażenie, że jego "towarzyszka" jest mu wręcz kulą u nogi, która nie ma prawa do jakiegokolwiek wkładu w ich podróż. Ukochany ukochanej ciągnie ją od świątyni do świątyni, od wioski do wioski, mimo, że jak sam pisze - jest ledwo żywa i wcale nie ma na to ochoty, bo zwyczajnie jest chora! Ale Wilk ma swój plan, a planu nie można zmienić. W końcu zostawia ją w jakiejś wiosce i dalej podróżuje sam.
A jedzie gdzie? A do Nepalu, ogarniętego w tym czasie wojną. Podejmuje decyzję, która moim zdaniem jest głupia, nieetyczna i bezmyślna. Udowadnia na każdym kroku, może nie tyle słowami co czynami, że nie liczą się dla niego problemy z którymi się styka, nawet jeśli są to problemy jego narzeczonej. Zachowuje się w wielu sytuacjach jak typowy, zachodni turysta. Robi np. zdjęcia płonącemu na stosie kremacyjnym ciału kobiety, mimo wyraźnemu zakazowi rodziny, w wielu (może i drobnych, ale jednak bardzo wymownych) zdarzeniach instynktownie stawia się w pozycji uprzywilejowanej, wręcz wciela się w rolę oprawcy. Byłam przerażona niektórymi zachowaniami i łatwością z jaką Wilkowi one przychodziły. Jest głuchy na słowa, nie potrafi uszanować spotkanych osób, nie próbuje zrozumieć. Jego podróże są podróżami ignoranta. A więc: szereg rozczarowań i jedno ogromne rozczarowanie autorem.
Książka nie zachwyca również warstwą językową - zdania raz są nieporadne, raz jakoś dziwnie zrymowane (po co?), innym znowu mają nienaturalny szyk. Do tego dochodzą fragmenty niczym z Coehlo z filozoficznymi wywodami, które tylko spłycają słowa tych, którym Wilk wkłada je w usta (przypuszczam, że Wilk tylko parafrazuje, ciężko mi natomiast powiedzieć czy i jak bardzo odchodzi od sensów, które faktycznie ktoś chciał mu przekazać). Dodatkowo książka jest bardzo chaotyczna, poszatkowana - wątki nie kończą się, a urywają. Mam wrażenie, że autor próbował do "Naga Asu" wcisnąć wszystko, przez co nie udało mu się należycie opisać niczego. Niesamowicie spłyca, generalizuje i upraszcza. Jego opinie, czy poglądy nigdy nie opierają się na pytaniach i wątpliwościach, o wszystkim mówi z przekonaniem na jakie nikt nie powinien sobie pozwalać. Bardzo, bardzo mnie to denerwowało, Wilkowi udało się osiągnąć tylko tyle, że skutecznie mnie do siebie zraził.
Czytałam książkę ze złością, wzbudziła we mnie żywe emocje i za to dostaje te 3 punkty - przynajmniej pozwoliła mi przemyśleć pewne sprawy, uporządkować poglądy, sama w sobie jednak nie wzbogaciła mnie w ogóle. Wilk napisał tylko tę jedną książkę i wątpię żeby jeszcze coś napisał, ktoś podróżujący tak jak on raczej nie będzie w stanie pisać o każdej podróży - bo zwyczajnie wątpię, żeby go jakoś rozwijały. Myślę, że dobrze się stało, że książkę przeczytałam, jeszcze bardziej doceniłam innych autorów, ale jednak muszę to powiedzieć: NIE POLECAM!
Ocena: 3/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytamy polecane książki (książkę poleciła mi alicjamagdalena z Transfuzji Wyobrażeń) oraz Polacy nie gęsi, czyli czytamy polską literaturę.
czytałam dosyć dawno temu, ale mnie również ta książka rozczarowała, owszem, dowiedziałam się kilku nowych rzeczy o miejscach, które do tej pory były mi obce, ale za mało jak dla mnie było w tym wszystkim np. opowieści o codziennym życiu lokalnej ludności, czy o problemach z którymi borykają się ludzie w tamtej części świata, liczyłam na to, że głębiej poznam ich poglądy i sposób pojmowania świata, a tu nic z tego :) i też odniosłam wrażenie, że narzeczona jest kulą u nogi, lepiej już żeby została w domu i nie psuła planów autora :)
OdpowiedzUsuńJa się właściwie nowego nie dowiedziałam nic, a o zwykłych ludziach było mniej niż o pogodzie, to fakt. Niestety.
UsuńJeeej, to faktycznie wygląda na typowy poradnik jak nie podróżować. Trochę to smutne, że autor z naszego kraju, jest taki zaślepiony podczas wypraw, które teoretycznie powinny otwierać oczy na życia innych. Z tego co zauważyłem troszkę prostacko się ten pan zachowuje...
OdpowiedzUsuńMi nawet gorsze określenia cisnęły się na usta... A najbardziej zadziwiające było to, że autor w swoim zachowaniu nie widział nic złego.
UsuńOoooooooooooooo... - jęk rozczarowania służący za cały komentarz. :(
OdpowiedzUsuńTo wydaje mi się być najgorsza książka podróżnicza, na jaką trafiłam! Gorsza, niż dziwaczne filozofowanie i fantasmagorie Kruszony podróżującego po Rumunii! To po prostu niesłychane, że ktokolwiek, wędrujący po świecie, może okazać się takim ignorantem i wręcz arogantem, bez cienia szacunku dla odmienności kulturowej! Wierzyć mi się nie chce, będę omijać szerokim łukiem!
OdpowiedzUsuńJa też nie mogłam uwierzyć! Cały czas liczyłam na jakiś przełom, miałam nadzieję, że autor chce pokazać jakąś zmianę w sobie i dlatego pewne rzeczy tak eksponuje.. Niestety przeliczyłam się. Wilk na siebie pozostał ślepy.
UsuńO rany, to dopiero musi być niesympatyczny człowiek. Jak można tak naruszać obyczaje i fotografować wbrew woli rodziny. Okropność. Na pewno nie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńTo że jest niesympatyczny możemy zauważyć nawet w mniej wymownych momentach. Co chwilę opisuje wybuchy swojej złości itd. Bardzo szczegółowo opisuje wszystko co dotyczy go samego i nie pomija również tego co mnie od niego odpychało - choć nie wiem czy on sam potrafił spojrzeć na siebie krytycznie.
Usuńostra recenzja, ale ja się cieszę, bo jakbyśmy pisali tylko dobre recenzje to skąd wiedzielibyśmy po co nie sięgać...no ale ktoś to wydał, więc... zdecydowanie nie moje klimaty...do tego taka mieszanina językowa...nie ;) pozdrawiam aha i Recenzja Dodana do Wyzwania: Czytamy Polecane Książki
OdpowiedzUsuńNa pewno znajdą się osoby, którym książka przypadnie do gustu - w końcu ktoś mi ją polecił :) Ja zresztą mam zamiar podsunąć tę książkę paru osobom - zainteresowanym tematem nie tyle Azji, co podróży i podróżowania oraz ich przedstawień. Także target już znalazłam :)
UsuńNo cóż, na pewno po tę książkę nie sięgnę. I rozumiem, dlaczego wydał ją Zysk - nie mają oni najlepszych strzałów, nie wydają pozycji najwyższych lotów, a estetyka utworów pozostawia wiele do życzenia. Martwi mnie tylko , że takie książki w ogóle się ukazują - to tylko pokazuje, że dziś pisać każdy może :/
OdpowiedzUsuńPolecam za to Paulinę Wilk "Lalki w ogniu". Kawał fantastycznej literatury, po którym odzyskasz wiarę w to nazwisko ;-)
O "Lalkach.." słyszałam i na pewno sięgnę.
UsuńMasz rację co do tego, że pisać może każdy i nie jest to dobry trend. Zniechęca to też do sięgania po debiuty, szczególnie w tym gatunku. Rzadko sięgam po literaturę podróżniczą i chyba to się póki co nie zmieni - moje serce zostaje przy reportażach.
Znaczy, że trzeba się przeprosić z Pawlikowską i jej żartami? :)
OdpowiedzUsuńDwa różne tematy :) Ale jeśli miałabym wybierać, to tak... :)
UsuńUuu... słabiutko. Odpuszczę sobie :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, bardzo cenię sobie literaturę podróżniczą i wiernie pozostanę przy Wojciechowskiej, która jak dla mnie świetnie pisze, bo skupia się na życiu innych ludzi :)
OdpowiedzUsuńJa mam zupełnie odmienny odbiór Naga Asu i chętnie się nim podzielę. Przede wszystkim, kiedy sięgałem po książkę, nie wymagałem od niej, że stanie się moim przewodnikiem czy informatorem o krajach Azji ani też nie starałem się odszukać jej autora w gronie znanych mi piszących podróżników czy korespondentów. Starałem się być otwartym na przesłanie, które zaoferuje mi lektura. Nie przeżyłem rozczarowania. Natomiast odnalazłem ciekawą formułę jaką posłużył się autor, z licznymi przeskokami w czasie i miejscu, opisami przeżywanych zdarzeń i poruszeń jakie wywołały one w piszącym. Poniekąd stałem się uczestnikiem wypadków na drodze pielgrzymki Konrada Wilka.
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam tym wszystkim, którzy poszukują sensu własnego życia. Autor udał się w tym celu w podróż. To co zobaczył przeplata się z jego wewnętrzną wędrówką, która nie ma końca.
Tajemniczość i niedopowiedzenie towarzyszą czytającemu przez cały czas trwania wędrówki. Wielki plus dla autora! Przeżywane emocje ukazane w plastycznym Baudelaire'owskim stylu. Raz jeszcze polecam.
Napiszę to samo co na innych blogach bo warto.Na książkę trafiłam przez znajomą. To ona mi ją poleciła i nie żałuję ani jednej minuty spędzonej z Nią. Od pierwszej strony wciągająca, bijąca erudycją i mądrością samego pisarza. Książka zainteresowała mnie ze względu na jej walory podróżnicze. Sama podróżuję (na miarę moich możliwości), a podróż w jaką zabrał mnie autor tej książki (wcześniej o nim nie słyszałam) spowodowała że zapałałam jeszcze większą ochotą na „włóczęgę” po tej nieznanej jeszcze dla mnie części świata.
OdpowiedzUsuńFakt, książka prócz walorów poznawczych tamtejszych miejsc, ludzi i ich kultury, wprowadza w niesamowity nastrój, niemalże „mistyczny”. Książkę czytałam z zapartym tchem aż do ostatniej strony i nie skłamię jeśli dodam iż z niecierpliwością i głodem spragnionego ciekawych doznań czytelnika czekam na kolejny Twój pomysł. GORĄCO polecam wszystkim którzy chcą przeżyć coś niesamowitego.
Konradzie Wilk pisz dalej, nie przestawaj (Nie czytałam tych złych opinii o których piszą czytelnicy powyżej ale jeśli rzeczywiście takie były to tylko świadczy iż muszą Tobie te osoby bardzo zazdrościć tak ciekawego pomysłu. Sami pewnie nic w życiu nie napisali i skalają imię tych którzy mieli na to odwagę i wielkie serce).