
"Cienie Nocy" to powieść, złożona z 3 rozdziałów - każdy autorstwa jednej z pań. Gdzie jedna skończyła, druga zaczyna. Osią książki są poczynania seryjnego mordercy, który swoją uwagę skupia na bezdomnych. I coraz częściej popełnia błędy. Niby profesjonalista, a jednak amator. W rozwiązywanie śledztwa angażuje się szereg detektywów z całego kraju, w tym trzech znanych z popularnych serii poszczególnych autorek.
Książeczka jest rozmiarów kieszonkowych, przeczytanie jej zajęło mi nieco ponad godzinę - jest to raczej przydługie opowiadanie, niż klasyczna powieść. Jest to widoczne również w sposobie prowadzenia narracji - akcja toczy się szybko, właściwie bez żadnych zwrotów, śledztwo idzie jak po maśle. Niestety, żadna z postaci nie jest rozbudowana, jest ich za to bardzo dużo. Również niestety wątki realizowane są bardzo pobieżnie i brak im wyraźnego klucza - poza oczywiście postacią mordercy.
"Żywioły" nie przypadły mi do gustu, ale "Cienie nocy" okazały się jeszcze słabsze. W "Żywiołach" każda z autorek stworzyła opowiadanie, mogła stworzyć historię od początku do końca, dzięki czemu miało to jeszcze ręce i nogi, a przy okazji czytelnik otrzymał próbkę pisarstwa wszystkich pań. Po lekturze "Cieni nocy" nie potrafiłabym powiedzieć nic na temat poszczególnych autorek. Miałam wrażenie, że wzajemnie się ograniczały, żeby nie powiedzieć - przeszkadzały/
Trudno znaleźć mi jakiekolwiek mocne strony tej książki - chyba tylko taką, że na książkę nie trzeba poświęcać wiele czasu. Za to minusów było mnóstwo. Po pierwsze - sama fabuła. Banalna, przewidywalna, nie wciągając i nie przemyślana. Nic nie przykuło mojej uwagi i przypuszczam, że za tydzień zupełnie zapomnę o tej książce. Po drugie - budowa, rzecz zupełnie techniczna - tylko ona odróżniała style opowiadań i wcale nie jest to plus. Każdy z rozdziałów był inaczej podzielony, co kompletnie rozbiło książkę, zabrakło spójności - dużo lepszym wyjściem byłoby tworzenie według klucza, tak by czytelnik otrzymał dzieło będące całością.
Język kompletnie bez polotu, prosty aż do bólu. W połączeniu z banalną fabułą wyszło naprawdę słabo. Trudno mi powiedzieć w jakim celu ta książka w ogóle została wydana. Ani to dobra rozrywka, ani dobra literatura. Miałam wrażenie jakbym czytała książkę napisaną przez 3 nastolatki w jeden wieczór, taka zabawa, która powinna zostać tylko zabawą, a nie trafiać w ręce czytelników na całym świecie. Po lekturze pozostaje jedynie niesmak i nieodparte wrażenie, że książka powstała tylko po to by przynieść korzyści autorkom i wydawcom, kompletnie ignorując potrzeby czytelników. Nie polecam.
Ocena: 3/10