środa, 21 maja 2014

Peter Høeg - Smilla w labiryntach śniegu

Smilla mieszka w Danii, jest pół-grenlandką, pół-dunką. Jest samotna, obca w obcym kraju, rozdarta i nie pasująca całkowicie do żadnego miejsca, a jednocześnie odczuwa istnienie silnej więź z Grenlandią, która uosabia się w postaci małego chłopca, Esajasa – zaniedbanego, wychowywanego przez nadużywającą alkohol matkę, głuchego, pełnego tęsknoty i niepojętych, jeszcze niewyartykułowanych pragnień, Grenlandczyka. Esajas ginie – spada z dachu. Dosłownie – Smilla zostaje po śmierci pięciolatka sama, zagubiona i niezrozumiana. Jest w niej twardość, upór, sama mówi o sobie „wygadana jędza”. Śmierć chłopca odbiera jej dużą część jej samej, a jednocześnie pojawiają się w kobiecie wątpliwości czy był to tylko nieszczęśliwy wypadek, ta mieszanka napędza ją do działania. Dla Smilli śnieg jest doskonałym medium, rozumie go i potrafi odczytywać ślady. A one mówią, że chłopiec biegł, że chłopiec z lękiem wysokości wbiegł na dach wysokiego budynku i skoczył.

Smilla jest postacią osobliwą, pod każdym względem – stylu życia, sposobu działania i myślenia. Z jednej strony matematycznie analizującą każdy szczegół, z drugiej kompletnie nieprzystosowaną, impulsywną, do której trafiają tylko własne argumenty. Jej postępowanie jest w takiej samej mierze systematyczne, co nierozważne. Idąc po nitce do kłębka kobieta trafia na wiele niewiadomych, zbiera coraz więcej nic nie mówiących dowodów. Wie tylko, że stało się coś złego, a stoją za tym duże organizacje i poważne naukowe towarzystwa. Nie zniechęcają jej do działania nawet siłowe rozwiązania, śmierć informatorów, czy groźby ze strony policji i mniej oficjalne – głuche telefony, czy śledzące ją cienie.

czwartek, 15 maja 2014

Igor Kulikowski - Historie, w których nic się nie dzieje

Przez dłuższy czas dawkowałam sobie powoli opowiadania z tego tomu, wczuwając się w niepokojący, dziwny i trudny klimat; poznawałam bohaterów; szukałam punktów wspólnych. Zdecydowanie poznałam tę książkę, weszłam w nią głęboko jak rzadko. Zresztą nie wiem - weszłam sama, czy to książka mnie tak pochłonęła. 

Igor Kulikowski stworzył 15 opowiadań będących pochwałą samotności, więzi, piękna i czystości. Powolności. Świata, który trwa nie zważając na nic, cokolwiek się stanie. Wszechświata, dla którego wszystkie historie, to te w których nic się nie dzieje. Opowiadania Kulikowskiego choć napisane specyficznym językiem, wprowadzającym senną atmosferę, ze sporą ilością pięknych opisów przyrody i stanów wewnętrznych bohaterów, to na pewno nie są opowiadaniami, w których nic się nie dzieje. Czasami punkt kulminacyjny jest trudno uchwytny, bardzo osobisty, ale zawsze jest - w tych historiach ulegają załamaniu całe światy i światopoglądy - to znaczy nic tylko w skali wszechświata, a może i świata - ale w takiej skali naprawdę niewiele rzeczy ma znaczenie.

niedziela, 11 maja 2014

Aleksander Sowa - Jeszcze jeden dzień w raju

4 najzwyczajniejsze na świecie osoby i miłość, która zawsze wydaje się wyjątkowa, której nie można się oprzeć i która popycha do najbardziej destrukcyjnych i autodestrukcyjnych czynów. Książka Sowy jest zapisem romansu, z początku romansu wirtualnego, "historia pewnej znajomości". Z czasem z potrzeby dreszczyku emocji przeradza się w prawdziwy ból, a jednocześnie uzależnienie. Jest to historia miłości beznadziejnej, toksycznej, nierównego związku prowadzącego do dramatycznych wyznań i wydarzeń.

Początek jest bardzo niewinny, wręcz banalny - dwoje ludzi i komputer między nimi, zwykły flirt. Powtarzalny, bez polotu, a jednak dostarczający mnóstwa emocji jego uczestnikom. Dosłownie podwórkowy romans, żadne wzniosłe uczucia. Zresztą właściwie cała książka dotyczy czegoś co dzieje się codziennie, a co ważne jest tylko dla samych zainteresowanych - nie jest to związek, który zachwyca, o jakim można marzyć. A jednak jest tu jakaś gra, wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie i nie wiadomo skąd padnie kolejny cios - bo kiedy kończy się niewinny flirt, zaczyna się namiętny romans, układ, z którego tylko jedna osoba jest zadowolona, a który skończy się źle dla wszystkich.

piątek, 9 maja 2014

Harlan Coben - Na gorącym uczynku

Zachęcona ostatnimi miłymi doświadczeniami z prozą Coben spoza popularnej serii o Myronie Bolitarze sięgnęłam już po trzeci w tym roku tytuł. Przypuszczam też, że nie ostatni - upewniam się z każdą kolejną książką, że jeśli chodzi o lekkie, czytadłowate, ale DOBRE thrillery i kryminały, Coben jest po prostu bezpieczną opcją. Wiem, że nie zawiedzie jeśli chodzi o fabułę, wiem że wątek kryminalny będzie zawiły, a bohaterowie prości, ale też charakterystyczni i wbrew pozorom niekoniecznie przewidywalni. Na ich wielką emocjonalność i skłonność do banału jestem w stanie przymknąć oko, w końcu to tylko kreacje, ważne że są spójne, a nie idealne. :)

Główną bohaterką książki jest Wendy - reporterka w średnim wieku, wdowa i matka nastolatka. Wendy podczas tworzenia jednego ze swoich programów dotyczących pedofilii trafia na historię Dana Marcera i krótko mówiąc demaskuje go i publicznie oskarża o zwabienie 13-latki na spotkanie o jednoznacznym charakterze, podszywanie się na czacie pod nastolatka itd. Czy Dan jest winny? Właściwie to bez znaczenia - w wypadku telewizji i małych społeczności oskarżenie równa się winie, nawet decyzja sądu niewiele może zmienić, bardzo łatwo o samosąd. 

środa, 7 maja 2014

Sylwia Szwed - Mundra

Mundra, czyli mądra, nazywana różnie - z mniejszym i większym szacunkiem i ładunkiem znaczenia: babką, znachorką, akuszerką, obecnie położną. W Polsce zawód położnej nie jest wysoko ceniony, sytuuje się ją bardzo blisko pielęgniarki, nierzadko nawet myli. Bycie położną nie wiąże się z szacunkiem, prestiżem, a nawet godnym wynagrodzeniem. O położnych słyszy się też częściej w negatywnym kontekście: głównie jeśli mowa o złym traktowaniu rodzących kobiet, czy w formie bezpośrednich skarg. Od czasu do czasu można też usłyszeć, że nie są zadowolone ze swoich zarobków. Wydaje mi się, że przeciętny mieszkaniec naszego kraju wie o położnych właśnie tyle. 

Medykalizacja ciąży, przeniesienie porodów do szpitali, a nierzadko na sale operacyjne, odejście od opieki nad kobietami do sprawnego przyjmowania porodów, stopniowa degradacja położnych i ich pracy, dyktat lekarzy, uprzedmiotowianie WSZYSTKICH kobiet uczestniczących w porodzie (w tym położnych) - wszystko to miało straszne skutki, opłakane. W historii zawodu położnych brak ciągłości. Syliwa Szwed w swojej książce zamieściła 10 wywiadów z położnymi, kobietami reprezentującymi 3 pokolenia, różne szkoły, podejścia, światopoglądy i mającymi różne doświadczenia. Niemal w każdym wywiadzie słyszymy słowa krytyki wobec siebie i swojej pracy wykonywanej w przeszłości, głównie do lat 90.. Dlaczego? Nie dlatego, że wcześniej źle pracowały, źle życzyły rodzącym, ale dlatego, że nie potrafiły odróżnić dobrej praktyki od złej, tak zostały nauczone, dlatego że myślały, że właśnie tak wygląda dobra opieka i pomoc. 

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Juli Zeh - Corpus delicti

Zawsze chętnie, z dużymi oczekiwaniami i wręcz z drżeniem rąk sięgam po antyutopie. Uwielbiam ten gatunek, w którym z założenie chodzi o coś więcej, a co zwykle skrywa się za ciekawą fabułą. Książka Juli Zeh porusza ciekawy temat - coraz większej medykalizacji wielu dziedzin życia, a przy okazji - jak to antyutopia zahacza o temat wolności, rozwoju, różnego rodzaju konfliktów, ewolucji wartości itd.

Przedstawiona w książce sytuacja jest skrajna. Życie i zdrowie jako największa wartość - nie brzmi to przerażająco, jednak w momencie kiedy życie sprowadza się do ciągłego dbania o ciało, kondycję; analizie poddawane jest wszystko - począwszy od składu powietrza w mieszkaniu, po skład tego co mieszkanie opuszcza kanałami, kiedy każdy człowiek wszczepiony ma chip, codzienne badania krwi i moczu to obowiązek, kiedy ciało i własne życie przestaje być własnością jednostki - wszelkie wzniosłe hasła zmieniają swój sens. 

sobota, 26 kwietnia 2014

Chevy Stevens - Nigdy nie wiadomo

Sara to kobieta o niełatwym charakterze - wybuchowa, impulsywna, ze skłonnością do obsesji. W życiu dokonywała niekoniecznie dobrych wyborów, szczególnie jeśli chodzi o mężczyzn, a jej relacje z rodziną są dalekie od dobrych. W końcu jednak udaje jej się "wyjść na prostą" - znajduje mężczyznę, z którym chce spędzić życie, który pokochał ją i jej córkę, coraz lepiej radzi sobie ze swoimi problemami zdrowotnymi, w tym psychologicznymi. Jest tylko jedna kwestia niedająca jej spokoju - jej biologiczni rodzice.

Sara przez całe życie wyobrażała sobie moment, w którym pozna swoją biologiczną matkę i ojca, moment w którym zrozumie swoje pochodzenie, coś jakby pojednanie po latach. Na kilka miesięcy przed ślubem decyduje się na podjęcie stosownych kroków, na własny użytek usprawiedliwiając się chęcią poznania historii medycznej. Zdecydowanie nie spodziewa się takiego odkrycia.. Okazuje się, że jej matka jest jedyną ocalałą ofiarą Kempingowego Zabójcy, nadal grasującego w Kanadzie i co roku odbierającego życie młodym kobietom. Sara jest owocem gwałtu, córką seryjnego mordercy. Informacja ta jest szokująca i ma ogromny wpływ na kobietę, jednak to dopiero początek koszmaru. Informacja przedostaje się do mediów, co komplikuje wiele spraw w jej życiu rodzinnym, ale przede wszystkim ma jedną konsekwencję - dowiaduje się o niej jej biologiczny ojciec, od którego wkrótce odbiera telefon.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Egon Erwin Kisch - Jarmark Sensacji

"Jarmark sensacji" to kolejny tom wydany w serii Klasyka Dużego Formatu, dzięki której mamy szansę sięgnąć po reportaże sprzed lat, które na rozwój gatunku miały niemały wpływ i które okazały się ponadczasowe, nadal ważne. Muszę przyznać się, że o autorze nigdy wcześniej nie słyszałam - a wierząc Mariuszowi Szczygłowi, który do książki napisał wstęp Kischa znać powinien każdy i jest to oczywiste, koniec, kropka.

Egon Erwin Kisch - "najsłynniejszy reporter pierwszej połowy XX wieku" - jak czytam na okładce, nazywany "szalejącym reporterem", innowator, człowiek o ogromnej wyobraźni, lubiący puścić wodze fantazji podczas tworzenia swoich reportaży, reportażysta który był inspiracją dla kilku pokoleń reporterów - w tym Małgorzaty Szejnert, czy Ryszarda Kapuścińskiego. Autor 34 książek. "Jarmark sensacji" wydany po raz pierwszy już po śmierci autora, to po części reportaż, po części autobiografia. Kilka chronologicznie ułożonych felietonów na własny temat. Kisch wybrał ze swojego życia kilka historii i ukłożył je przedstawiając w taki sposób, by czytelnik otrzymał pewną esencję, wszystko to co zostawiło swój ślad.

wtorek, 22 kwietnia 2014

Sam Eastland - Czerwona Trumna

„Czerwona trumna”, to druga z cyklu książka o inspektorze Pekkali. Pekkala, zwany też Szmaragdowym Okiem służy Rosji – przed rewolucją był wierny carowi, obecnie podlega Stalinowi. Bez względu na własne sympatie i lojalności wierzy w służbę ojczyźnie, wyznaje zasadę, że im gorsza władza, tym większa potrzeba idealistów oddanych sprawie. Rosję widzi jako kraj trawiony od środka, autodestrukcyjny, który jeśli ma zostać zniszczony, to tylko sam przez siebie.

Akcja toczy się w przededniu wybuchy II Wojny Światowej, w przygnębiającym, napawającym lękiem, wręcz nierzeczywistym, zepsutym świecie Rosji. Jest to świat, w którym nie ma nic pewnego – w którym nawet słowo „nadzieja” nie ma racji bytu.  Pekkala – człowiek, który może wszystko, o którego losie decydować może jedynie bezpośrednio Stalin –  nawet on żyje w ciągłym strachu. Pociągi na Syberię kursują regularnie i pełne są ludzi, których jedyną przewiną jest krzywe spojrzenie, czy nieodpowiedni gest. W tym świecie ludzie na ulicach przemykają pod ścianami, a w domu przy drzwiach trzymają spakowane walizki.

czwartek, 17 kwietnia 2014

Marta Kisiel - Nomen Omen

Udało mi się w końcu sprawdzić czym zachwyca się tak wielu blogerów i o co chodzi z tą całą Ałtorką. Dlaczego "Nomen Omen" robi furorę? Swoją teorię mam i częściowo spróbuję ją tu przedstawić.

Główna bohaterka - Salomea Klementyna Przygoda - 25-letnie dziewczę, rude, blade i wysokie, z lekką nadwagą i skłonnością do urazów fizycznych wyrusza w świat - a właściwie zmęczona rodzinnym domem opuszcza Kotlinę Kłodzką w poszukiwaniu spokoju we Wrocławiu. Przygoda znajduje ją sama, jakby po nazwisku... Salka podejmuje pracę w uniwersyteckiej księgarni, wynajmuje pokój u starszej pani - wszystko jak trzeba. Ale nagle do akcji wkracza Niedaś - młodszy brat Salki, okazuje się, że wspomniana staruszka występuje w 3 egzemplarzach i w dodatku, że sióstr owych, z niewyjaśninych przyczyn, boi się pół Wrocławia. Na domiar złego Niedaś usiłuje utopić Salkę w Odrze - ot tak, bez powodu - a okazuje się, że siostra nie jest pierwszą ofiarą, a 3.